środa, 21 grudnia 2011

Obudziła mnie wibracja w telefonie, koszmar. Była dokładnie 6:15. Jeszcze chwilę leżałam w łóżku przecierając oczy i gapiąc się w sufit. Odblokowałam telefon, włączyłam wiadomość, w której zawarta była treść jakiejś głupiej reklamy teleturnieju.. skasowałam ją. Wpadłam do łazienki. Spojrzałam w lustro, jak zawsze nieogarnięta. Miałam na sobie za dużą, wymiętą koszulkę i bokserki. Ogarnęłam włosy w koka, umyłam zęby i wciągnęłam rurki i jakąś bluzkę. Zeszłam na dół, nikogo nie było w domu. Tylko psiak Ares błąkał się między kanapą, a ulubionym fotelem mamy. Weszłam do kuchni i zobaczyłam kartkę leżącą na stole, na której widniał napis "Jesteśmy u babci, pilnuj Aresa i nie zrób dużego bałaganu, mama.", a oni jak zwykle bali się zostawić mnie samą. Nie tym razem. Bo dziś miałam ochotę tylko wypożyczyć jakiś horror z Maciejem i spędzić z nim wieczór. Zawiesiłam kartkę na lodówce po czym wciągnęłam najki i wyszłam z domu. Napisałam do Julki czy już wyszła, odpisała że tak. Spotkałyśmy się na poznańskim rynku i usiadłyśmy na jakąś wolną ławkę. Akurat była jakaś impreza. Chwilę gadałyśmy, a potem przyszedł Maciej z kumplem. Przynieśli piwo no i usiedli z nami. Maciek przywitał mnie buziakiem po czym przyszedł bliżej mnie podając mi butelkę. Uśmiechnęłam się do niego, a Julka szturchnęła mnie ramieniem. -Co jest? - powiedziałam -Nic takiego, przypadek. - odpowiedziała i uśmiechnęła się. -Co robimy wieczorem? -rzuciłam do ekipy. -Dojdzie jeszcze paru ludzi i możemy wybrać się do jakiegoś klubu. -spoglądając na mnie powiedział Kamil. Uśmiechnęłam się i wzięłam łyka. -Zaraz spadam, mam trening hip-hopu o 18 -skrzywiłam się -Szkoda, ale widzimy się o 22 w klubie, tak? -spytała Jula -No jasne! -rzuciłam i odstawiłam butelkę po czym pożegnałam się z Maciejem buziakiem i odeszłam. Słyszałam tylko muzykę, którą puszczano z powodu imprezy na rynku. Wpadłam do domu po torbę z rzeczami na trening, wzięłam bluzę i drapiąc Aresa rozejrzałam się po domu, a potem wyszłam zakluczając drzwi. Trening przeleciał dobrze i w miarę szybko, poszło mi całkiem nieźle, przynajmniej sądziły tak laski, z którymi tańczę. Weszłam do szatni, wzięłam łyk wody po czym wciągnęłam spodnie, bokserkę i bluzę, założyłam buty i wyszłam. Wyszperałam w torbie słuchawki i tradycyjnie włączyłam najlepsze kawałki. Kiedy weszłam do domu spotkałam się z ciotką, która wezwana przez mamę miała zajmować się psem. -Cześć ciociu!-krzyknęłam rzucając torbę do szafy. -Hej mała-odpowiedziała uśmiechając się do mnie. -Mama do Ciebie dzwoniła? Yy, ja teraz lecę do klubu z przyjaciółmi, a potem Ci jeszcze napiszę czy przyjdę, czy pójdę do chłopaka, okej? -mówiłam w pośpiechu. -Ok, baw się dobrze!-wykrzyczała coś jeszcze kiedy zamykałam drzwi. Kiedy doszłam do klubu było już ciemno. Ekipa już za mną czekała. -No siema mała-przytulając mnie powiedział Maciek. -Heej! -pocałowałam go i przywitałam się z resztą. -To jak? Wbijamy? -powiedział jeden z kumpli Kamila i Macieja. -Jasne, pewnie!-rzuciliśmy wszyscy. Siedzieliśmy tam do 12, ale już nie wszyscy wytrzymywali z nadmiaru alkoholu. -Zabierzmy ich stąd!-krzyknęła do mnie Julia -Spoko, hahaha-zaśmiałam się również lekko pijana. -Gdzie Maciek i Kamil? Widzę tylko Roberta, Aśkę i Krystiana-odparłam zdziwiona i zaczęłam się rozglądać -Chyba widziałam jak szli po drinka dla Asi, a potem znikli mi z oczu-wykrzyczała i poszła pozbierać ludzi, z którymi potem wyszła przed budynek. A ja panicznie szukając chłopaków wpadłam na jakąś laskę, która oblała mnie przy zderzeniu sokiem. -Upss -syknęła i zachichotała -Taa, zabawne. -mówiłam podczas wycierania bluzki. -Nie zrobiłam tego specjalnie -powiedziała po czym odeszłam. Napisałam eskę do Macieja gdzie są, nie odpisał. Zrezygnowałam z dalszego poszukiwania ich i wyszłam przed klub szukając Julii z resztą. -Gdzie się włóczysz? Nie mogę wszystkich opanować?-mówiła wściekła -Nie mogę ich znaleźć -mówiłam prawie nietomna -Zadzwoń do niego. -Nie odpisuje, po co dzwonić?-zakręciło mi się w głowie po czym prawie upadłam, lecz w ostatniej chwili Maciej podbiegł i złapał mnie -Gdzieś ty był!? Po całym klubie cię szukałam! -wrzeszczałam na Niego -Przepraszam kochanie, poszliśmy zapłacić rachunek-odpowiedział tuląc mnie -No dobrze, odprowadzisz mnie? -W takim stanie chcesz się pokazać w domu?-obejrzał mnie od góry do dołu i zaśmiał się -Tak źle?-spytałam -Dziś nocujesz u mnie i koniec. Zadzwonię do Twojej.. -Cioci-dokończyłam i nawet nie zdążyłam pożegnać się ze znajomymi, bo Maciej mnie stamtąd zabrał. Znaleźliśmy się u niego w domu, z tego co zdążyłam zauważyć to mocno cuchnęłam bo On przyniósł mi swoją koszulkę i kazał się przebrać. -Zaraz wracam -zabierając ubranie odeszłam do łazienki -Jak ja wyglądam? Zmyłam szminkę z ust wacikami Jego mamy i ogarnęłam włosy po czym zdjęłam swoje ubranie i założyłam koszulkę mojego chłopaka. Wyszłam z toalety, a On już czekał na mnie z kolacją. -Kochany jesteś-szepnęłam siadając przy stole i przecierając oczy -Tak wyglądasz znacznie lepiej-szepnął mi do ucha całując mnie w czoło -Tak to znaczy..?-zapytałam patrząc na niego podejrzliwie -Naturalnie, bez tapety i tych wszystkich pierdół-spojrzał na mnie -Kocham Cię-powiedziałam po czym usłyszałam dźwięk esmesa dobiegającego z kieszeni spodni. -Przepraszam Cię na chwilę, zaraz wracam. -wpadłam do łazienki gmerając w kieszeni w celu odnalezienia telefonu -Mam!-zawołałam po czym odczytałam wiadomość -Jak tam się czujesz? Dajesz radę? Gdzie jesteście?-czytając chaotyczną treść smsa od Julki zaśmiałam się i odpisałam -Wszystko dobrze, jestem u Maćka, trzymam się jakoś i wyszłam dokończyć kolację. Kiedy zjedliśmy posiedzieliśmy jeszcze chwilę przed TV i rozmawiając ze sobą znużeni poszliśmy do Jego pokoju. Wstąpił na chwilę do łazienki, a kiedy już leżałam w łóżku położył się koło mnie i zasnęliśmy. W tym momencie świat dla mnie nie istniał. Byłam tylko ja i On..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz