czwartek, 5 lipca 2012



Ledwo co się obudziłam już usłyszałam krzątanie się na dole. -Ludzie, jest 5:30. -Pomyślałam. Poszłam się umyć i ubrać i zeszłam na dół. Mama i babcia zapracowane w kuchni gotowały świąteczne potrawy. -Dzień dobry -powiedziałam. Mama się uśmiechnęła, a ja rozłożona na tapczanie głaskałam Aresa. -Co jest psina? Mamo, co na śniadanie? -pytałam. -Zrób sobie coś, jesteśmy zajęci! -krzyczała. -Okej, wyluzuj. -mówiłam dalej. -Nie pyskuj Paulina. -czepiała się babcia. Chwile siedząc jeszcze na tapczanie zdrapywałam wczorajszy lakier z paznokci. -Paula, mogłabyś pomóc tacie odśnieżać przed domem? Trochę napadało przez noc. -mówiła mama patrząc w gary. -Jasne, a mam coś innego do roboty? -odpowiedziałam niechętnie po czym wyszłam z kurtką w ręce. -Tato..tatoo! -wołałam. -Co się drzesz? Sąsiadów pobudzisz! -warknął tata. -Gdzie jest jakaś łopata, żebym mogła Ci pomóc? Ale zimno, wrr. -pytałam. -Tutaj masz, zacznij tu, do tamtego miejsca. -dyrygował. -Mhm. -mruknęłam i wyciągnęłam telefon licząc na porannego esemesa od Maćka. Trzęsłam się z zimna odgarniając kupę śniegu. Po 20 minutach ciężkiej harówki odłożyłam to narzędzie i pobiegłam po schodach do domu. -Jak cieplusio. -mówiłam pocierając ręce. -Masz ciepłą herbatkę -mówiła babcia podając mi ją do rąk. -Dzięki -odparłam. Usiadłam w za dużym swetrze po mamie przed TV i właśnie kończyłam pić ciepły napój, gdy nagle poczułam wibracje telefonu. -To Maciek, to na pewno On! -powtarzałam sobie w myślach załączając wiadomość. -"Żyjesz? Odezwij się czasem" -pisała Julka. -Fuck! -wykrzyczałam, -Jednak to nie On. Odpisałam i poszłam odstawić jeszcze ciepły kubek. -Grr, co z Nim? -pytałam sama siebie. Po chwili namysłu postanowiłam zadzwonić. -Kurw..poczta głosowa! -wrzeszczałam. -Co? -spytała zdziwiona matka. -Niiiic -rzuciłam wbiegając po schodach do góry. Weszłam do pokoju i wbiłam na fejsa. Usłyszałam dźwięk wiadomości, to od Mateusza, chłopaka, który znalazł mojego psa. -"Co tam śliczna? :)" -taka była treść wiadomości. -Nie odpisuje, nie chce się w to pakować. Przejdzie mi. -mówiłam do siebie samej. -"Obraziłaś się?" -ciągnął. Napisałam do Maćka -Misiek, co z Tobą? Odezwij się! -i zeszłam ze strony. Wleciałam szybko do łazienki i schodami pobiegłam na dół. Przy drzwiach czekał tata wołając mnie do siebie. -Co jest? -pytałam. -Musisz jeszcze ogarnąć te kartony w garażu, mama jest zajęta, a ja sam wszystkiego nie zrobie! -mówił. -No okej, okej. Tylko wezmę kurtke i czapke, bo jest serio zimno! -darłam się. Wzięłam co miałam i poszłam sprzątać. Wyciągając już któreś z kolei pudło ze starymi rzeczami poczułam ciepłe łapki. -Maciek! -obróciłam się i pocałowałam go. -Tęskniłaś? -pytał z uśmiechem. -Jeszcze pytasz, głuptasie! -odpowiedziałam uderzając go w ramię, po czym go objęłam. -Co tam nowego? Pomóc Ci? -zadawał pytania. -Nie trzeba, skończyłam na dziś. -mówiłam. -To co robimy? -pytał dalej. -Hmm, idziemy coś obejrzeć i zostaniesz u mnie na noc? -Okej. -zgodził się bez żadnych namysłów. No i poszliśmy. Obejrzeliśmy horror, ja poszłam się ogarnąć do spanka i zasnęłam u boku mojego najlepszego mężczyzny. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz